Jak Feniks z popiołów…
Trzy punkty ponownie wracają do Krakowa i WKS Wawel nadal utrzymuje się na pozycji Lidera.
Nie był to łatwy mecz. Od 25 minuty spotkania Wawelwiątka musiały gonić wynik. Pierwszego gola Wawel traci po faulu na Kindze Oleksy, którego sędzia nie odgwizdał i pozwolił, by gra toczyła się dalej. Na boisku powstało zamieszanie, co wykorzystały zawodniczki Naramy, umieszczając piłkę w bramce. Drugi gol dla Naramy padł parę minut później, po tym jak bramkarce wypadła piłka z rąk. Wawel, mimo licznych akcji ofensywnych, nie popisuje się skutecznością. Piłka przelatuje albo tuż obok bramki Naramy lub w pojedynku 1×1 piłka trafia w dobrze dysponowaną w tym dniu bramkarkę przeciwniczek. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Ania Wilczyńska zdobywa kontaktową bramkę, po faulu na niej w polu karnym. Druga połowa dużo bardziej efektowana i efektywna. Po rozegraniu piłki na skrzydło, Basia Kuras zza szesnastki przelobowuje bramkarkę i doprowadza do remisu. Środek pomocy- Dominika Biel i Patrycja Józefek przechwytują praktycznie każdą piłkę przeciwniczek i inicjują akcje ofensywne Wawelu. Ale i tym razem zawodzi skuteczność i piłka po każdym strzale ląduje obok bramki, lub w rękach bramkarki. Dopiero w 75 minucie Ania Wilczyńska podwyższa wynik na 3:2. Konsekwentna gra obrony, heroiczna walka w środku polu i na skrzydłach, walka o każdą piłkę z przodu sprawia, że wynik ten jest taki sam przy końcowym gwizdku.
WKS Wawel Kraków po raz kolejny udowadnia, że jest Drużyną, która potrafi walczyć do samego końca.